Kolejny etap Tour de Pologne na Podkarpaciu był sprawdzianem dla kolarzy specjalizujących się w jeździe po górach. Peleton przemierzył się dziś trudną trasę z Leska do Sanoka liczącą prawie 180 km.
Był to bez wątpienia najbardziej efektowny etap pod względem krajobrazu i jedna z najtrudniejszych tras pod względem sportowym. Kolarze przejechali m.in. tzw. pętlą bieszczadzką. Walczyli o punkty na trzech górskich premiach w Czarnej Górze, w Arłamowie i w Leszczawie. Lotne finisze z kolei zlokalizowano w Ustrzykach Dolnych i w Fredropolu.
Pierwszy na mecie na sanockim rynku zameldował się Niemiec Pascal Ackermann (UAE Team Emirates). Ackermann wyprzedził Belga Jordiego Meeusa (Bora-hansgrohe) oraz Włocha Jonathana Milana (Bahrain-Victorious). Najlepszy z biało-czerwonych Stanisław Aniołkowski z reprezentacji Polski zajął 9.miejsce. Żółtą koszulkę lidera zachował Kolumbijczyk Sergio Higuita (Bora-hansgrohe).
Nie był to dla niego szczęśliwy etap, bowiem ucierpiał w kraksie, do której doszło ok. 2 km przed metą. Poobijany Kolumbijczyk dojechał do mety co prawda kilka minut po zwycięzcy, ale wypadek miał miejsce w tzw. w strefie ochronnej więc nie mógł wpłynąć na zmiany w czołówce klasyfikacji generalnej.
Kolarzom kibicowali przewodniczący Sejmiku Województwa Podkarpackiego Jerzy Borcz oraz wicemarszałek Piotr Pilch. Jutro ostatni akord kolarskiego ścigania na Podkarpaciu. Kolumna Tour de Pologne przejedzie z Łańcuta do Rzeszowa, ale wytyczoną ciekawą, trudną trasą liczącą aż 178 km. Meta tradycyjnie zostanie zlokalizowana na Alei Cieplińskiego.